Właśnie usłyszeliśmy niemal równocześnie dwa głosy równie wybitnych i szanowanych ludzi, skrajnie różnie oceniających wpływ sztucznej inteligencji na rynek pracy.
Dario Amodei, aktualnie twórca i dyrektor generalny Anthropic, czołowej firmy GenAI, wcześniej dyrektor badań OpenAI, naukowiec o uznanym dorobku, ostrzegł, że sztuczna inteligencja może wyeliminować 50% stanowisk umysłowych w ciągu najbliższych pięciu lat, a także spowodować wzrost bezrobocia nawet do 20%. Wie co mówi, bo wie co robią modele AI, które wprowadza na rynek.
A ekonomista Daron Acemoglu, laureat Nagrody Nobla 2024 kwestionuje narrację o rewolucji AI. Twierdzi, że AI prawdopodobnie zautomatyzuje zaledwie 5% zadań i doda tylko 1% do globalnego PKB w tej dekadzie. Według jego rozumowania technologia AI będzie miała gospodarcze znaczenie dopiero, gdy przemodeluje produkcję lub stworzy nowe wartościowe produkty i usługi. A nic takiego się nie dzieje. Też racja.
Być może za tą drastyczną różnicą kryje się nie tyle różnica interesów czy obliczeń, co zupełnie inne podejście biznesowe. Co daje przełomowy wynik: cisnąć produktywność, ciąć koszty czy kreować nowe potrzeby u konsumentów i je zaspokajać?
Ten wybór należy również do nas, decydentów w swoich firmach. Skala wyzwania wcale nie jest mniejsza, mimo że skala organizacji nieporównywalnie mniejsza niż globalna gospodarka.